Niemiło się zrobiło.
Gdyż jedna z osób zalogowanych na filmwebie uznała, że jestem wyjątkowo niedojrzała, niedoświadczona i nieinteligentna. Owa osoba wyraziła swoje zdanie zaczynając od czegoś w stylu "Nie chcę cię urazić, ale...".
No i uraziła. Swoje zdanie zbudowała na tym, że wie, iż imponuje mi to, że Jared Leto w prawie każdym filmie gra głównego bohatera, że fajne są wstawki po francusku w jego piosenkach i że uznałam zakochiwanie się w nim za głupstwo, gdyż czyny znaczą więcej niż słowa, a jego czyny nie świadczą o nim zbyt dobrze (tą myśl kiedyś rozwinę).
Jakby tego nie było za wiele, to użytkownik, którego do tej pory uważałam za... jakby to nazwać... internetowego kumpla, wbił mi nóż w plecy pisząc, że to wcale nie jest takie złe (czyli te cechy jego zdaniem są prawdziwe) i że da się to ścierpieć, no i że mogło być gorzej.
Nie odpowiedziałam na żaden z tych komentarzy. Miałam na to ochotę, ale nie chcę tego ciągnąc.
W tenże sposób zakończyła się także moja przygoda z filmwebowym forum Jared'a Leto oraz z luźnymi rozmowami o owym aktorze z użytkownikami filmwebu. Nie warto.
I nie wierzę, że to co napisali ci użytkownicy to prawda.
Ale jest mi przykro, no i jestem zła. Bo to dowodzi, iż nie należy ufać i gadać z nikim, kogo nie widzę.