I choć wydarzyło się wiele rzeczy, o których powinnam napisać (drastyczna zmiana nastawienia nauczyciela np.) nie miałam nawet siły włączać komputera (chyba żeby obejrzeć Glee, co było moją jedyną rozrywką).
Co do Glee, to to jest absolutnie wyjechane w kosmos. Kocham. Piosenki które wykonywali i za to najbardziej ich kocham:
Na dzisiaj to już chyba tyle. Byłam u koleżanki bo musimy zrobić projekt edukacyjny (niektórzy robią od grudnia i jeszcze nie skończyli a my w sumie dzisiaj zaczęłyśmy, a musimy oddać do środy...) no i mnie odrobinę zazdrość zżerała, gdy patrzyłam na jej wszystkie puchary z konkursów tanecznych. Oglądałyśmy nagrania z jej występów, co nie poprawiło mi humoru, bo zawsze chciałam tańczyć, a nigdy nie miałam ani predyspozycji ani zacięcia (no a ona- 19 miejsce na całą Polskę...), ale od niedawna wykształciłam nowe marzenia. Poza tym, że przez oglądanie Glee w następnym roku mam zamiar uczyć się śpiewać (podobno nie jestem taka zła, no w końcu mam prawie słuch absolutny :)) chcę też zacząć tańczyć- zrealizować marzenie z czasów gdy fascynowałam się Księżniczkami.
No teraz to już chyba rzeczywiście wszystko. Idę dzisiaj do teatru na "Bal manekinów". A to 'dorosła sztuka'.