Do napisania
tego posta zainspirowała mnie rozmowa na jednym z film webowych forów
Pewien
użytkownik napisał o Jared’zie Leto:
„(…)jak można
wysyłać buźki i strzelać komplemenciki osobie, którą widziało się parę razy na
ekranie, osobie, która nigdy nie dowie się o waszej egzystencji.”
Zdałam sobie wtedy sprawę z tego, że na tym polega bycie fanem czegokolwiek, kogokolwiek- świadomość,
że kochana przez nas osoba nigdy nawet nie dowie się o naszej żałosnej egzystencji,
tak to trudne, ale, co trudniejsze- jak ma Jared- wiecznie otoczony tymi
żałosnymi egzystencjami uwielbiającymi go, fankami, przed którymi musi
uciekać jak przed stadem dzikich zwierząt. Teraz nie jest dziwne, dlaczego
sławni ludzie popadają w depresję i uciekają w używki. Bo kto normalny (chodź
Jared Leto na pewno do takowych nie należy) by to zniósł?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz