Jeśli jakimś cudem tu trafiłeś/aś i chcesz to czytać, zacznij od mojego pierwszego posta. Naprawdę, dobrze Ci radzę.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Dziś znowu zostałam zraniona.
Moja mama wróciła z zebrania i zaczęła ze mną gadać o jakiejś imprezie, którą Agata (nie bójmy się nazywać  po imieniu) wyprawia. Uznała, że o wszystkim wiem i w ogóle super bo gadała  o tym z inną mamą.
Ale nie.
Nie zostałam zaproszona
Jak na każdą inną imprezę.
Były 4 (może więcej, o których nawet nie słyszałam).
Zaproszono mnie na jedną, dodajmy, że jestem jedyną osobą lubiącą dziewczynę która ową imprezę wyprawiała i obecne na niej były 4 osoby.

Ok muszę się streszczać.
Uznałam, że muszę odrobinę bardziej się wpasować.
Muszę zacząć się inaczej ubierać, może mniej uczyć, spotykać się.
I c*** wam wszystkim w d***. Sama sobie wyprawię imprezę i zaproszę na nią te osoby, które mnie nie zawiodły i nie zawiodą.
No bo mam problem. Jestem prawdopodobnie najmniej zamożną osobą u nas w klasie (np. moja koleżanka ma basen, saunę, jacuzzi i 50 kilogramowy kryształowy żyrandol)
Nie mam też stylu- mieszam moje osobowości- z jednej strony jestem metalo-punkiem w glanach i obwisłym t-shircie, z drugiej- kimś kto chce nosić modne, obcisłe i drogie ubrania, na które ZWYCZAJNIE MNIE NIE STAĆ.
Zdecydowałam na razie postawić na opcję drugą.
Jutro idę do centrum handlowego kupić buty na obcasach(tylko bez przesady) i apaszkę. Ponad to, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu mama pozwoliła mi używać tuszu (wow! na bal szóstoklasisty miała na mnie focha, że chciałam go użyć i w końcu zgodziła się na brązowy)
Może to nie jest za bardzo osoba, którą jestem, ale chyba na razie muszę się odrobinę wpasować i oryginalność zostawić na potem. Najpierw chcę trochę podnieść swoją pozycję w klasie, bo nie zniosę powtórki z podstawówki, nawet w wersji light.


Cytat:
Okoliczność: Chemia, moja koleżanka (oj, największy kujon w najbardziej kujońskim gimnazjum w mieście) pochyla się do przodu i dźga długopisem chłopaka siedzącego przed nami
"Daj zeszyt co?"
"Mówi się proszę"- nevermind, ona i tak już ściska ten zeszyt w dłoni i coś tam czyta
"Jestem tak zaszczycony, że ty /imię/ uczysz się z mojego zeszytu"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz