Jeśli jakimś cudem tu trafiłeś/aś i chcesz to czytać, zacznij od mojego pierwszego posta. Naprawdę, dobrze Ci radzę.

środa, 4 kwietnia 2012

Post, który powinien się tu znaleźć 2.04 ok godz.20

"Kupiliśmy Zoo"
Kolejny cudowny film.
No i nie tylko dla tego, że znowu zaczęłam dzięki niemu marzyć o posiadaniu domu jednorodzinnego, stajni, całego stada koni, lam, kóz, świń, pawi, małp, owiec, osłów i wszystkiego innego, co tylko dusza zapragnie. O posiadaniu farmy, własnego kawałka lasu i jeziora.
Nie tylko dla tego, że wątek miłosno-przyjazny dwóch bohaterów strasznie mi się spodobał i strasznie chciałabym, żeby coś takiego mi się przydarzyło i myślę, że każda równie pokręcona jak ja nastolatka wyobrażała sobie coś takiego z milion razy.
Ten film ma to COŚ.

Skapa stulecia: To tak wygląda Scarlett Johanson!!!  
Jedyne, co mi się  nie podobało, to wątek zmarłej mamy (choć, rzeczywiście stwórcy musieli wymyślić jakiś powód, dla którego facet w średnim wieku kupuje zoo) i problemów, z jakimi borykają się bohaterzy. Choć, może dla niektórych dziwny byłby film, w którym nie ingeruje się w głębie uczuć postaci, tylko pokazuje, jak sobie ludzie żyją we własnym zoo.
 Nie narzekam, film jest wspaniale cudowny.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz